Szukaj

Spotkanie z Renatą Piątkowską

Kim jest literat? – spotkanie z Renatą Piątkowską

         Dzień naszej od dawna zaplanowanej wycieczki do Biblioteki Publicznej w Swarzędzu nie zapowiadał się najlepiej. W nocy padał deszcz ze śniegiem, było chłodno i wilgotno. Jednak dziecięca pogoda ducha okazała się niezawodna. Od samego rana na wszystkich buziach gościł uśmiech, a w oczach czaiła się ciekawość godna młodych zdobywców przygód.

         Do Swarzędza przyjechaliśmy na długo przed wyznaczonym spotkaniem, dlatego w drzwiach  powitała naszą wycieczkę sympatyczna pani Monika, która oprowadziła nas po bibliotece i opowiedziała, jak wygląda jej praca, zachęcając najmłodszych do czytania. Największym zainteresowaniem cieszył się magazyn – pełen przesuwnych regałów i zakamarków, świetnie nadających się do zabawy w chowanego. Niektórych strasznie korciło, by czmychnąć i ukryć się w jakimś mrocznym kąciku… ;-).

         Kiedy wybiła 10.00, pojawiła się wyczekiwana z niecierpliwością pisarka. Zdziwiliśmy się nieco, ponieważ nie była sama. Towarzyszyła jej pani Malwina – zawodowa lektorka, która otworzyła spotkanie zabawną interpretacją fragmentu książki pt. „To się nie mieści w głowie”. Wszyscy reagowali bardzo żywiołowo, ponieważ pani Malwina czyniła to w mistrzowski sposób, wywołując salwy śmiechu.

         Od autorki  dowiedzieliśmy się, jak powstaje książka. Spośród chętnych wyłoniono dzieci, które za pomocą pantonimy, kierowanej przez p. Piątkowską, wcielały się w postacie: literata, ilustratora, wydawcy, drukarza, księgarza czy bibliotekarza. Abyśmy mogli ochłonąć, prozatorka opowiedziała niezwykle wzruszającą prawdziwą historię kotki Wierusi, pełniącej w czasie II wojny światowej służbę na okręcie wojennym. Opowieść pochodziła ze zbioru opowiadań „Oko w oko ze zwierzakiem” – słuchaliśmy jej z zapartym tchem, bo musicie wiedzieć, że kto jak kto, ale nikt tak nie buduje napięcia jak prawdziwy człowiek pióra, a poruszające wydarzenia trzymały w napięciu do ostatniej chwili.

         Dla odmiany nastroju wysłuchaliśmy wierszyka ze zbioru „Paluszki czyli o dziesięciu takich, co nigdy się nie nudzą”. Potem maluchy mogły swobodnie wypowiadać się na temat, co przez cały dzień robią ich niestrudzone rączki. Wizyta niepostrzeżenie dobiegała końca, a wielbiciele zasypywali artystkę gradem pytań, na które odpowiadała, by za cierpliwość nagrodzić ich samodzielnymi zakupami oraz osobistymi wpisami dla łowców autografów, wyrażając swój podziw dla dziecięcej wnikliwości i umiejętności obserwacji świata.

         Ja też byłam pod wrażeniem – słońca wychodzącego nieoczekiwanie zza chmur, Waszej radości ze zorganizowanej imprezy czytelniczej, zaś przede wszystkim dla wytrzymałości małych stóp, które dzielnie wędrowały z powrotem do szkoły. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze niejedna wyprawa.

Dziękuję za towarzystwo i do zobaczenia – Wasz Mol Książkowy.